top of page

Gdy zgasły światła

Miss Trans i co dalej.

 

Impreza była cudowna. Pełna niezapomnianych wrażeń. Poznanie nowych osób. Otrzymane nagrody. Tak, nagrody i co dalej. Wydaje mi się, że niesłychanie ważne jest powiedzenie, co nastąpiło potem. Jedną z nagród był kupon na kosmetyki Firmy PERMAN.

 

Wyszukałam sobie w internecie takie pozycje, które chciałabym otrzymać i będąc w Warszawie, postanowiłam je odebrać. Po poszukiwaniach i sforsowaniu twierdzy bram :-) zawitałam w progi sklepu. I tutaj coś wspaniałego. Przyjęły mnie dwie Panie, które serdecznie pogratulowały mi wygranej. Zachwycały się dyplomami i nawet z żalem oddały mi kupon z wpisaną nagrodą. Byłam w sklepie jako on, ale używałam cały czas formy kobiecej i obie Panie bez skrępowania tak się do mnie zwracały. Były bardzo miłe i otwarte. Szczere gratulacje, wyrazy sympatii...to bardzo ważne dla nas, gdy spotykamy się z takim przyjęciem nas, osób trans. A potem przystąpiłyśmy do wyboru kosmetyków. I tutaj kolejny bardzo miły akcent. Kosmetyki, które wybrałam, nieznacznie przekroczyły wartość kuponu i oczywiście chciałam dopłacić różnicę. Nic z tego, nie było o tym w ogóle mowy ! Więcej, okazało się, że dwóch produktów obecnie nie ma. Zostałam poinformowana, że jak dojdą, to zostaną do mnie wysłane kurierem bez dodatkowych kosztów. Nie było jakiejkolwiek próby sugerowania wybrania czegoś z oferty, co było akurat dostępne. Mile spędzony czas w gronie sympatycznych ludzi. Zawsze chętnie będę wracała do tego miejsca...

 

Drugą nagrodą była sesja fotograficzna, którą wykonała Kama Bork.

 

Przede wszystkim, mimo napiętych terminów i różnych przeciwności, Kama dopięła wszystko tak, żeby zrealizować sesję przed moim wyjazdem do Niemiec. Po przygotowaniach, ustaleniu tematyki i dostarczeniu potrzebnych informacji o mnie, wszystko zostało ustalone i pojechałam do Warszawy na sesję. Pojechałam na trzy dni, żeby w dniu sesji nic nas nie ograniczało, a ja skorzystałam z okazji, żeby odebrać osobiście nagrodę od firmy PERMAN oraz zwiedzić stolicę, co świetnie mi się udało. Ale głównym celem mojej wizyty w stolicy była sesja. Zostałam odebrana sprzed hotelu i tam odstawiona po wszystkim. Natomiast między tymi dwoma momentami znalazłam się w innym świecie. Dzięki uprzejmości Lalki Podobińskiej sesja odbyła się u Niej w Piasecznie. Dzięki Lalko Tobie i Twojej rodzinie za wspaniałą atmosferę, grilla i niesamowity luz. Mogliśmy zrealizować niesamowite sceny, gdyż nie musieliśmy czuć się skrepowani, co na pewno miałoby miejsce, gdyby sesja odbyła się w miejscu publicznym. Kama zaangażowała do współpracy stylistycznej Ankę Piechocką. To, co Anka zrobiła ze mną, jest tak niesamowite, że tego żadne słowa nie opiszą. Ania nie dała sobie żadnej taryfy ulgowej. Dla mnie, laika w takich sytuacjach, było to coś niesamowitego. Ona była non stop obok mnie, ciągle coś poprawiała, a już usuwanie włosów z twarzy... Poza tym, jak postanowiłam założyć jakiś dodatek, który nie pasował kolorem do moich ust, to zamiast zasugerować zmianę dodatku, po prostu zmieniała barwę ust. Pewnie wielu z was powie, że to normalne. I zapewne ma rację. Ale ja piszę to z mojej pozycji. Osoby, która miała już parę sesji fotograficznych, która też miała już robione makijaże przez parę wizażystek. Dla mnie to, jak ze mną pracowała Ania, było niezwykłe i nie ma dla mnie znaczenia, czy to standard, czy to wyróżnienie. Dla mnie było to niezwykłe przeżycie i takim pozostanie. Ale jednak najważniejsza w tym dniu była sesja. Kama przygotowała niezwykłe zestawienie moich pasji do gotyku i dominacji z Jej postrzeganiem świata. Nie będę tutaj opisywała, co robiłyśmy podczas sesji, bo to zobaczycie na zdjęciach. Ja tutaj chcę podkreślić, że zostałam potraktowana jak prawdziwa gwiazda. Czułam się najważniejszą osobą. Mam już trochę doświadczenia w pozowaniu, ale jest ono niczym przy doświadczeniu osób, z którymi pracuje kama na co dzień. Ale nie odczułam żadnego lekceważenia, sztuczności. Cały czas Kama i reszta ekipy pomagała mi. Dostawałam porady, nic nie było robione w pospiechu. Jak coś było nie tak, to starano się mi wytłumaczyć o co chodzi. Widziałam, że kama naprawdę chce zrobić materiał jak najbardziej wartościowy. Cieszę się, że Ich wysiłek potrafiłam przekuć na w miarę dobre zachowanie przed obiektywem. Poza tym, nic nie było mi narzucane z góry. Wspólnie wybieraliśmy stroje, dodatki. Wspólnie staraliśmy się skomponować jak najciekawsze kompozycje. Oczywiście to Kama była pomysłodawcą scen. Ja ze swojej strony dokładałam czasami jakieś elementy. Ale cały czas miałam pełną świadomość, że nic nie zostanie zrobione wbrew mojej woli. I że cały czas jest na pierwszym miejscu dbanie o moje dobro. O jak najlepsze przedstawienie mojej osoby. Nawet w najbardziej odjechanych pomysłach. I do tego cały czas świetna atmosfera. Nawet taki szczegół jak muzyka. Miałam możliwość słuchać tego, co wprawia mnie w dobry nastrój. A na sam koniec przekonałam się ponownie, co znaczy profesjonalizm. Chciałam mieć zdjęcie w koronie i szarfie Miss Trans, żeby był ślad, kogo to w końcu była sesja. Podczas gdy ja się przebierałam po zakończeniu sesji, kama zwinęła cały sprzęt. Jak zeszłam na dół i stwierdziłam, że już siadamy do stołu na grilla, powiedziałam, że wystarczy, że Kama zrobi parę zdjęć moim aparatem. Nic z tego. Kama wyjęła aparat, rozwinęła sprzęt i zrobiła parę zdjęć tak, jak zrobione być powinny. A to, że miała sprzęt zwinięty, to była moja wina, bo zapomniałam jej powiedzieć, że jeszcze te zdjęcia chce, tylko muszę się przebrać. Ten dzień był dla mnie niezwykły. Mam tylko nadzieję, że także dla Nich, dla całej wspaniałej ekipy, praca ze mną nie była męczarnią. I że w przyszłości uda się jeszcze razem coś fajnego stworzyć. Życzę wszystkim tym, co kiedykolwiek cokolwiek wygrają, żeby czuli się tak wspaniale po poznaniu sponsorów ich nagród i odebrania od Nich wygranych, jak obecnie czuję się ja.abyś mógł opowiedzieć swoją historię i dał się poznać innym użytkownikom.

bottom of page